PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=698728}
4,7 31 848
ocen
4,7 10 1 31848
4,6 14
ocen krytyków
Facet (nie)potrzebny od zaraz
powrót do forum filmu Facet (nie)potrzebny od zaraz

Gorszy niż ebola

ocenił(a) film na 1

Nie sposób opisać, jak zły jest to film. Nie wiem, czemu za najgorszy polski film uznaje się Kac
Wawa. Ten film jest gorszy niż Kac Wawa. Tak, jeszcze gorszy. Specjalnie dla tego filmu powinna
być możliwość przyznania ujemnej oceny. -1/10 - tak bym ocenił ten film, gdyby było można.

Główna bohaterka to najbardziej odpychająca postać, jaka kiedykolwiek pojawiła się na
ekranach kin. Jest tak wredna, niesympatyczna, chamska, arogancka, denerwująca, a
jednocześnie nudna, że szczerze życzyłbym jej śmierci, gdyby nie to, że chyba była martwa przez
cały film. Zombie mają więcej emocji, energii, ekspresji twarzy, wydają z siebie więcej dźwięków
i więcej się ruszają, niż Zosia, kiedy akurat się na kogoś nie wydziera. Podobno główny bohater
w filmie to ma być ktoś, komu chcemy kibicować, interesować się jego życiem, martwić o niego,
itd. Zosia jest najmniej interesującą postacią w tym pełnym nudnych, papierowych postaci filmie.
Snuje się z jednego kąta kadru w drugi, patrzy przed siebie, patrzy na lewo, na prawo, zupełnie
jak polski aktor w monologu Maklakiewicza z „Rejsu”. Cały czas ma smutny pysk, marszczy brwi i
się nie odzywa. Z wyjątkiem scen, kiedy kogoś op#%$#la. Wtedy widzowi robi się zwyczajnie
nieprzyjemnie. Przykro jest na to patrzeć.

Nie do wiary, że producent miał czelność napisać na plakacie, że to jest komedia. Ludzie
powinni żądać zwrotu pieniędzy za bilety, bo zostali oszukani. Nie ma w tym filmie ani jednego
zabawnego momentu. Zupełnie nic. Nawet nikt nie próbuje być zabawny. Kiedy jest jakaś scena,
która w innych filmach miałaby szanse być śmieszna, tutaj kończy się zwykłym zażenowaniem,
jak wtedy, gdy Stuhr bije jakiegoś biednego człowieka na placu zabaw.

Film niemiłosiernie nudzi i irytuje nie tylko ze względu na wstrętną, odpychającą Zosię. Wszystkie
pozostałe postacie również są godne pożałowania. Z jednym tylko wyjątkiem - Patrycji, która jest
choć trochę interesująca, w odróżnieniu od Zosi. To o niej powinien być ten smutny film. Ale
reżyserka i autorka scenariusza wolała skupić się na banalnych, nudnych jak nagła cholera
epizodach z byłymi Zosi. Bardzo współczuję aktorom, którzy ich grali. Wyglądali wszyscy, jakby
naprawdę nie chcieli być w tym filmie. Przynajmniej nie mieli wielu dni zdjęciowych, bo każdy z
tych segmentów, kiedy Zosia odwiedza byłych chłopaków jest krótki, nic nie znaczy i niczym nie
różni się od innych. Po każdym mamy przerwę na teledysk, czyli montaż obrazków z ulic
Warszawy z podkładem muzycznym. Potem Zosia znów kogoś odwiedza, krzyczy na niego, złości się,
siada gdzieś i patrzy przed siebie, a widz zaczyna rozglądać się za żyletką, aby ukrócić swe
cierpienia.

Ale film ciągnie się dalej, przez nieomal 90 żenujących minut. Zosia szuka niejakiego Łysego,
swojej największej miłości. Wiemy, że to jej największa miłość z kilku retrospekcji, w których raz
się całowali i mówili sobie „kocham cię” w różnych językach, a potem Łysy wydzierał się na Zosię
i wychodził obrażony. Tak właśnie powinien zrobić każdy widz, który zapłacił w kinie za bilet na ten
film. Powinien wstać, wydrzeć się i wyjść obrażony za okradzenie go z 30 zł. Nie polecam.

ocenił(a) film na 4
El_Macador

"Główna bohaterka to najbardziej odpychająca postać, jaka kiedykolwiek pojawiła się na
ekranach kin. Jest tak wredna, niesympatyczna, chamska, arogancka, denerwująca, a
jednocześnie nudna, że szczerze życzyłbym jej śmierci, gdyby nie to, że chyba była martwa przez
cały film. Zombie mają więcej emocji, energii, ekspresji twarzy, wydają z siebie więcej dźwięków
i więcej się ruszają, niż Zosia, kiedy akurat się na kogoś nie wydziera. Podobno główny bohater
w filmie to ma być ktoś, komu chcemy kibicować, interesować się jego życiem, martwić o niego,
itd. Zosia jest najmniej interesującą postacią w tym pełnym nudnych, papierowych postaci filmie.
Snuje się z jednego kąta kadru w drugi, patrzy przed siebie, patrzy na lewo, na prawo, zupełnie
jak polski aktor w monologu Maklakiewicza z „Rejsu”. Cały czas ma smutny pysk, marszczy brwi i
się nie odzywa. Z wyjątkiem scen, kiedy kogoś op#%$#la. Wtedy widzowi robi się zwyczajnie
nieprzyjemnie. Przykro jest na to patrzeć."

zgadzam się z Tobą. I mimo że widzę wiele takich kobiet jak bohaterka, nie chciałabym, żeby takie osoby były uwieczniane na filmie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones