Kiedy Jacek obcina Agacie włosy. Może to zabrzmi, jakbym była niesamowicie próżna i pusta, ale to
jest pewnego rodzaju oszpecenie się i dla pięknej kobiety jest to na pewno ogromny cios, który
mocno uświadamia jej beznadziejność sytuacji i dodatkowo dobija, bo nie dość, że jest chora, to
jeszcze przestaje być atrakcyjna. Kiedy kobieta godzi się na zgolenie włosów, to tak, jakby godziła
się z nadchodzącą śmiercią i ostatecznie akceptowała taki stan rzeczy.
*To, czy Mróz była piękną kobietą to już zupełnie inna sprawa i nie chciałabym, żeby zrobiły się tutaj
jakieś kłótnie na ten temat, bo nie w tym rzecz.
Prawdę mówiąc to brzmi próżnie.
Nie zgadzam się z tym, że zgolenie włosów przez kobietę sprawia, że staje się brzydka.
Zobacz sobie jaką fryzurę Pani Olga ma w filmie "Służby Specjalne", mam przez to rozumieć, że aktorka pogodziła się z nadchodzącą śmiercią?
Masakra
To że Agata stała się 'mniej atrakcyjna' z pewnością było jej najmniejszym zmartwieniem w tamtym czasie.
Dla mnie wyciskaczem łez była scena pożegnania z mężem i córeczką, przed pójściem do izolatki. Z której jak wiemy Agata już nie wyszła... Trzymała swoje dziecko ostatni raz, Olga w wywiadach mówi, że wyszeptała temu niemowlęciu to co powiedziałaby ona sama swojemu dziecku, gdyby odchodziła. Ta scena była strasznie prawdziwa. Druga scena, gdy Jacek najszybciej jak tylko może pędzi po lekarstwo, na co lekarka po powrocie zawiadamia go, że to już jej nie pomoże. "Proszę się z nią pożegnać" i ten dźwięk aparatury, łzy Jacka, łza Agaty. Kurde, to były naprawdę przejmujące sceny, nie obcięte włosy.
Ogólnie dołujący film, muzyka i to wszystko. Zostaje w głowie.